Co myśli facet po kłótni? Każda z nas jest ciekawa tego: co myśli facet po kłótni? I po co ta kłótnia w ogóle? Kłótnia zdarza się w każdym związku. I dobrze, bo nudno by było, gdyby jej nie było. Oznaczałoby to że jesteśmy dla partnera obojętni. Niektóre osoby unikają kłótni, bo mają poczucie, że robią coś złego. Unikają kłótni, bo obawiają się, że partner od nich odejdzie. Powinniśmy wiedzieć, że kłótnie są jak najbardziej normalne i zdarzają się każdej parze, ale również pojawiają się w naszych innych relacjach. Uczenie się bycia ze sobą nawzajem, to zawsze uczenie się życia z obcym z innym człowiekiem. Każdy z nas jest przecież odrębny, każdy z nas jest inny. Kłótnia – to uczenie się szacunku dla tej inności. Co myśli facet po kłótni? Niejedna z nas zastanawia się: co myśli facet po kłótni? Czy jest na nas zły? Czy nasza relacja wróci do normy? Czy on jeszcze nas kocha? Zastanawiamy się, czy on w ogóle myśli o tym, co się między nami wydarzyło. Być może jest mu to obojętne i potrafi wrócić do swoich wcześniejszych zajęć. Być może facet w ogóle nie rozmyśla nad tym, co mu powiedzieliśmy. Jak bardzo byśmy chcieli dowiedzieć się: o czym myśli facet po kłótni, tak mogę ci szczerze powiedzieć, że jest to po prostu niemożliwe. Po pierwsze każdy z nas jest inny. Po drugie każdy z nas inaczej przeżywa emocje. Po trzecie nie możemy wejść komuś do głowy. A po czwarte: każda kłótnia jest inna. Jak sama zauważyłaś po sobie, ty również masz różne emocje i różne myśli po każdej kłótni. Nasze zachowanie po kłótni i myśli różnią się w zależności od tego jaki został poruszony temat i jak zakończyła się ta kłótnia. Być może po kłótni w ogóle nie mamy ochoty ze sobą rozmawiać, albo coś udało nam się przepracować w naszym związku, ale żeby wrócić do normalnego stanu potrzebujemy trochę pobyć z naszymi emocjami, by się uspokoić i dać sobie przestrzeń na przemyślenia. Zastanów się, co ty myślisz o swoim facecie, gdy skończycie kłótnie? Czy masz ochotę od razu rzucić mu się w ramiona? Masz ochotę go całować? Masz ochotę żartować ze swoim partnerem? Albo może sama potrzebujesz przestrzeni, by przeanalizować daną sytuację i zastanowić się nad tym dlaczego do tej kłótni w ogóle doszło? Dlaczego padły takie, a nie inne słowa od twojego partnera? Dlaczego partner w taki sposób „widzi” waszą sytuację? Być może właśnie po kłótni chcesz mieć przestrzeń, żeby odpowiedzieć sobie między innymi na powyższe pytania. Być może chcesz zupełnie zająć się czymś innym, żeby właśnie nie myśleć i zdystansować się do całej zaistniałej sytuacji. Kiedy potrafimy się zdystansować i potrafimy wyciszyć nasze negatywne emocje zupełnie inaczej widzimy nasz konflikt. Nie jesteśmy w stanie racjonalnie czegoś analizować, gdy miotają nami negatywne emocje. Dlatego jeśli facet po kłótni potrafi spokojnie obejrzeć jakiś serial, bądź wrócić ze spokojem do swojej pracy, czy też wyjść z domu, by pobiegać — to nie znaczy, że stajemy się dla niego obojętne, to również nie znaczy, że ta kłótnia nic nie wniosła pozytywnego do naszego związku, to po prostu znaczy, że facet chce złapać dystans. Facet potrzebuje się wyciszyć. A jak zapewne wiesz, faceci o wiele później dochodzą do siebie po kłótni niż kobiety. Dlatego to milczenie faceta „trochę trwa”.
Czy milczenie i olewanie faceta działa? Obojętność , to inaczej rzecz ujmując, okazywanie drugiej osobie braku zainteresowania . Jest to pewnego rodzaju znieczulenie emocjonalne , które zazwyczaj ma głębszy i ukryty sens a także utajnione przesłanie.
Wycofanie emocjonalne po rozstaniu z partnerem to naturalna reakcja. Zakończenie bliskiej relacji z drugą osobą nie jest łatwe. A cierpienie psychiczne, jakie się z tym wiąże ma naprawdę niszczący wpływ na nasz rzeczywistości wycofanie emocjonalne bardzo przypomina to, co robią osoby uzależnione. Jest to rodzaj neurochemicznego chaosu, z którego nie jest łatwo znaleźć każdy człowiek przeżywa wycofanie emocjonalne. Nastolatki dowiadują się, co to znaczy, kiedy przechodzą pierwsze rozstanie, ból rozłąki lub rozczarowanie z powodu też odczuwają ból po rozstaniu, gdy życie nagle staje się bezcelowe. Dzieje się to, kiedy dochodzi do rozstania, gdy miłość wygasa, kiedy ktoś oszukuje. Lub nawet gdy pewnego dnia uświadamiamy sobie, że musimy zakończyć relację, która nie ma przyszłości lub która jest dla nas zbyt bolesna.„Kiedy odpuszczam to, kim jestem, staję się tym, kim jestem w stanie być. Kiedy odpuszczam to, co mam, otrzymuję to, czego potrzebuję”. -Lao Tzu-Odpuszczenie, kiedy wciąż kogoś kochamy, boli. Musimy przywyknąć do nieobecnościntej osoby i zaakceptować, że to koniec. Innymi słowy, musimy na nowo zbudować nasze życie, ale tym razem bez tej to większość z nas nie jest przygotowana. Mimo tego robimy to i czerpiemy z tego wewnętrzną prawdziwy problem pojawia się, gdy zamiast zacząć pisać kolejny rozdział wpadamy w obsesyjną spiralę, błędne koło. Gdy ogarnia nas miłość niemożliwa, a my potrzebujemy kontaktu, błagamy o uwagę, płaczemy przez długi zauważyć, że jest to pewien rodzaj zależności. Osoba, która cierpi przez miłość niemożliwą i wpada w wycofanie emocjonalne staje się całkowicie podatna na ekstremalne emocjonalne – kiedy nie potrafisz powiedzieć „żegnaj”Minęło 7 miesięcy od kiedy Paula zostawiła 30-letniego Carlosa. Poznali się w liceum, gdy mieli 16 lat. Poszli razem do college’u, a później wspólnie prowadzili mały lata były ciężkie, z mnóstwem długów, nieudanych kontraktów i depresją Pauli z powodu wstrzymanego projektu. Wszystko to wpłynęło na ich że Carlos nalegał, by iść naprzód, ona go opuściła. Wyraźnie i szczerze wyjaśniła mu, dlaczego nie widzi dla nich drugiej szansy. W ten sposób zakończył się ich nawet mimo jej wyjaśnień Carlos wciąż próbuje się z nią skontaktować. Codziennie patrzy na jej media społecznościowe i myśli, jak nawiązać z nią ma nie tylko obsesję na punkcie powrotu do związku. Do dzisiaj nie może pracować ani nic robić. Jego wycofanie emocjonalne jest tak intensywne, że zamieniło go w jego własny cień. Stał się zależny od uczucia, utknął w niekończącym się cyklu lęku i przeanalizujmy więcej cech typowych dla osoby, która przeżywa wycofanie cech definiujących wycofanie emocjonalneZanim przejdziemy dalej, chcemy zaznaczyć, że ogólnie rzecz biorąc, każdy, kto kończy związek może przeżywać wycofanie emocjonalne. Ale to tylko jedna ze składowych bólu po poniższą charakterystykę, mamy nadzieję zmotywować osoby, które przeżywają wycofanie emocjonalne do korzystania z inteligentnych, użytecznych strategii konfrontacji z tym stanem. Wykorzystujmy rozmaite zasoby, aby wyprostować naszą ścieżkę i stopniowo wrócić do porządku dziennego. Wycofanie emocjonalne to psychologiczny stan stagnacji i ciągłe cierpienie, co jest charakterystyczne dla osób o niskiej samoocenie. Często dotyczy także osób, które wykształciły duże uzależnienie emocjonalne od partnera. Inną cechą charakteryzującą wycofanie emocjonalne jest przekonanie, że związek się nie zakończył. Osoba porzucona stanowcze zaprzecza rozstaniu. Niepokój i obsesyjne zachowanie to kolejna cecha. Obserwuje się wielkie trudności w utrzymaniu „zerowego kontaktu”. Zawsze znajdzie się pretekst, aby zadzwonić albo „przypadkiem wpaść” na tę drugą osobę. Równie istotne jest to, że osoby zależne nie są w stanie poradzić sobie z bólem emocjonalnym. Nie potrafią przetworzyć bólu. Czują się sparaliżowane i reagują na cierpienie, szukając kolejnych szans. Wreszcie, nie można zapomnieć o wszystkich złożonych, intensywnych i wyczerpujących objawach, które wyraźnie wpływają na zdrowie tej osoby. Jest to bezsenność, utrata apetytu, problemy z koncentracją, brak zainteresowania życiem, depresja… Jak przezwyciężyć wycofanie emocjonalne?Carlos, zrozpaczony facet z naszego wcześniejszego przykładu, przejawia wszystkie psychologiczne i behawioralne objawy definiujące wycofanie emocjonalne. Jest przykładem osoby, która szczególnie potrzebuje pomocy profesjonalisty i odpowiedniego rodzaju terapii nie zasługuje na to, by trwać w takim bezbronnym stanie. Nikt nie powinien przestać kochać siebie do tego stopnia, aby utknąć w egzystencjalnym braku znaczenia i silnie niszczącym stanie emocjonalnego niezależnie od tego, czy jesteśmy na takim samym etapie jak Carlos, czy też jesteśmy w trakcie radzenia sobie z rozstaniem, dobrze byłoby zastanowić się nad kilkoma strategiami. Są to podstawowe rzeczy, o których zawsze powinniśmy pamiętać. Wycofanie emocjonalne o ograniczonej intensywności i długości jest całkowicie normalne. Ale musimy założyć, że to minie. To stan, który powinien przejść i ewoluować w stan bardziej zrównoważony, scentralizowany i stabilny. Musimy zaakceptować nasze negatywne emocje, takie jak: smutek, żal, ból. Wszystkie te emocje powinny prędzej czy później minąć i przejść w stan akceptacji i zwycięstwa. Brak kontaktu z tą drugą osobą ma w tych przypadkach zasadnicze znaczenie. Absolutnie nie należy mieć byłego partnera jako znajomego w mediach społecznościowych ani w innych kontaktach. To pierwszy krok do rozpoczęcia nowego etapu w życiu. Zerwanie kontaktu zapobiegnie wpadnięciu w niewłaściwe rodzaje dynamiki. Warto wprowadzić zmiany w naszym życiu. Coś tak prostego jak nawiązywanie nowych znajomości lub szukanie nowych zainteresowań będzie bardzo pomocne. W ten sposób możemy „uwolnić umysł” i przerwać obsesję. Przechodząc przez ten proces, nie zapominajmy o kilku ważnych aspektach. Istotne jest zachowanie poczucia własnej wartości, godności, a także swoich wartości i celów. Nigdy nie powinniśmy postrzegać rozstania jako końca tego lepiej uważać go za koniec rozdziału i niezbędny etap dający początek czemuś, co z pewnością będzie dla nas dobre. Nowa, silniejsza i jeszcze piękniejsza wersja nas samych.„W miłości nie chodzi o posiadanie, ale o dawanie wolności”. –Rabindranath Tagore–To może Cię zainteresować ...
I jeszcze – co chyba boli faceta najbardziej – o nic nie trzeba prosić go dwa razy: półkę, co leży od zeszłego roku, Damian zamontowałby w 20 minut! Po takim wykładzie jedynym ratunkiem dla mężczyzny jest myśl, że takich facetów po prostu na świecie nie ma, przynajmniej nie na tej szerokości geograficznej.
Niektórzy naukowcy twierdzą, że "milczenie mężczyzn" jest uwarunkowane ewolucyjnie: w czasie polowań na dziką zwierzynę człowiek epoki kamienia łupanego musiał swoim pomocnikom krótko i precyzyjnie przekazywać szeptem niezbędne polecenia tak, by nie spłoszyć płochliwej zdobyczy. Jego żona natomiast, strażniczka domowego ogniska, musiała mieć oczy i uszy szeroko otwarte na wszystko, co działo się wokół niej w domu (dziecko płacze, woda się gotuje) i na zewnątrz (nadchodzi burza), a poza tym chętnie wymieniała z innymi strażniczkami domowych ognisk uwagi na temat jakości jagód, korzeni i owoców, ich konserwowania i przyrządzania, używając do tego właściwej porcji słów. Istnieją też naukowcy, którzy - zabierając głos kilka tysięcy lat później - argumentują dokładnie odwrotnie: "milczenie mężczyzn" jest ich zdaniem kobiecą zemstą za te dziesięciolecia XX wieku, kiedy to pohukujący i dominujący mężczyźni nieustannie i bezlitośnie perorowali na wszystkie możliwe tematy i wygłaszali przemowy. Jak przy stoliku w męskiej knajpie, gdzie zbierali się bywalcy. Tyle, że teraz składali sobie wizyty w domach, przyprowadzając ze sobą kobiety. Te "przyprowadzone" żony mogły brać udział w rozmowie. I były z siebie dumne, że je do niej dopuszczano. Mogły zabierać głos na temat samochodów, piłki nożnej, urządzeń technicznych, ogólnej sytuacji gospodarczej i wielkiej polityki. A jeśli nie potrafiły się włączyć w te tematy albo nie miały zbyt wiele do powiedzenia, wówczas debatowali między sobą mężczyźni, a ich towarzyszki ogarniała senność. Aż w końcu żony, tłumacząc to koniecznością wczesnego wstania następnego poranka, bólem głowy czy porą odjazdu ostatniego tramwaju, doprowadzały do zakończenia męskiego wieczoru. Feminizm, który wybuchł w późnych latach siedemdziesiątych, sprawił, że kobiety zdecydowały się nie tylko zabierać głos w rozmowie, ale inicjować tematy (i to również te rzekomo "męskie", jak zawód, kariera, finanse, sytuacja na świecie, kultura, sport czy polityka), a nawet przejąć inicjatywę w rozmowie. "Prowadzenie rozmowy" może wydawać się pojęciem staroświeckim lub kojarzyć się ze sztywnymi wypowiedziami ex cathedra, jakie padają w dyskusjach uniwersyteckich. Jeśli jednak nikt - ani mężczyzna, ani kobieta - nie czuje się odpowiedzialny za to, by poruszane w rozmowie tematy interesowały wszystkich, jeśli nikt nie zwraca uwagi, by osoby nieśmiałe czy introwertyczne również zaistniały czy "odnalazły się" w rozmowie, to nie powinno nas dziwić, że niektórzy znieczulają się lekko alkoholem, a inni znowu irytująco paplają. Czy "prowadzenie rozmowy" przez kobiety rzeczywiście trafi również do mężczyzn, to znaczy, czy mężczyźni włączą się do rozmów zainicjowanych przez kobiety, w mniejszym stopniu zależy od poruszanych tematów, w większym natomiast od poziomu wykształcenia i pozycji w drabinie społecznej zajmowanej przez wszystkich uczestników rozmowy. Im prostsi i niżej stojący w drabinie społecznej partnerzy i partnerki rozmowy, tym mniej prawdopodobna się okaże dłuższa wymiana myśli między nimi. A tym bardziej prawdopodobne będą rozmowy równoległe, w obrębie jednej płci. W przedsiębiorstwach przemysłowych istnieje stanowisko szefa kadr i kierownika personalnego. W ich grubych teczkach znaleźlibyśmy objaśnienie pojęcia "kompetencja społeczna". Niektórym wystarczy, że szef wchodząc do pokoju, w którym pracują podwładni, powie "dzień dobry" i przywita się przez podanie ręki. Inni pod pojęciem kompetencji społecznej będą rozumieć chrześcijańską postawę miłości i poświęcenia na wzór Matki Teresy z Kalkuty. Jeśli jednak owo pojęcie, tak często spotykane w ogłoszeniach o pracę, miałoby na przykład znaczyć zabawianie rozmową klienta, dostawcy czy przedstawiciela firmy zmuszonego akurat czekać przez pół godziny na rozmowę z szefem, to lepiej zrobi to niejedna beztroska sekretarka niż jej sztywny szef. Jeżeli kompetencja społeczna miałaby oznaczać umiejętność wysłuchiwania skarg, otwarcia się na osoby przychodzące z problemami i wczuwania się w ich sytuację, to i w tym wypadku kobiety będą górą. Zwłaszcza, jeżeli osobą, która przychodzi z problemem, jest ktoś bardzo podenerwowany, a do tego jeszcze mężczyzna. Zdumiewająco wysoki wskaźnik mężczyzn uczestniczących w kursach kształceniowych na temat: "Rozwiązywanie konfliktów - komunikacja - prowadzenie rozmowy" zdaje się potwierdzać zarówno opisaną sytuację, jak i dużą świadomość problemu wśród mężczyzn. Lecz każdy zna wyjątki potwierdzające regułę. "Wszystko jest sprawą osobowości i temperamentu" - można by odpowiedzieć, "nie wszyscy mają ten sam talent w kontaktach z innymi i nie wszyscy są tak samo rozmowni!". To prawda. Dlaczego jednak tak się dzieje, że na jubileuszach firm, na oficjalnych przyjęciach najczęściej kobiety rozmawiają z kobietami, a mężczyźni z mężczyznami? Że w życiu publicznym zaczyna być widoczny jakiś rozdział pomiędzy płciami? Nie będzie to oczywiście żaden dowód socjologiczny, lecz pouczająca może obserwacja. Twierdzenie, że dzisiaj młodzież o wiele szybciej nawiązuje kontakty z płcią przeciwną, nie jest pewne. Akurat na wszelkiego rodzaju otwartych dyskotekach, party i publicznych festynach panuje, zwłaszcza na początku, dziwny rozdział płci, któremu towarzyszy atmosfera tym większej bojaźliwości, im młodszy wiek uczestników. A dorośli? Wśród terapeutów zajmujących się problemami par są tacy, którzy twierdzą, że milczenie mężczyzn nasila się wraz ze stażem małżeńskim. Role zostały rozdane ("Mów ty, dobrze?"), zna się od lat wszystkie dowcipy ("I wtedy taksówkarz mówi do mnie... Czy czasem wam tego już nie opowiadałem?"), unika się tematów, które mogłyby stać się powodem konfliktu ("Nie zaczynaj znowu!"), a nowe, zaskakujące poglądy i argumenty odziera się natychmiast z ich nimbu nowości ("To jest przecież to samo tylko inaczej powiedziane"). "Zauważyłem, że w długoletnich związkach prawie zawsze stroną dominującą jest kobieta", pisał w cudownie lakoniczny sposób satyryk czasopisma "Die Zeit", Harald Martenstein. "Siedemdziesięcio- czy osiemdziesięcioletni małżonkowie muszą pytać, co mają ubrać i jakie do tego włożyć buty. Kobiety mówią, oni milczą. Kobiety dają wskazówki, mężczyźni je wypełniają. W rozmowach starsi mężczyźni często mówią to, co właśnie powiedziała żona. Czasem nawet powtarzają te opinie słowo w słowo i tego nie zauważają! Mam wrażenie, że kobiety zaraz przełożą sobie swych mężów przez kolano i zaczną oklepywać im plecy, żeby im się odbiło po jedzeniu - tak jak się to robi z niemowlętami".
ChoWS. 072kxt4115.pages.dev/218072kxt4115.pages.dev/317072kxt4115.pages.dev/106072kxt4115.pages.dev/3072kxt4115.pages.dev/7072kxt4115.pages.dev/348072kxt4115.pages.dev/85072kxt4115.pages.dev/291072kxt4115.pages.dev/95
czy milczenie boli faceta