Jedno z drugim stało się impulsem, bym znów poszła do psychoterapeuty. Po kilku spotkaniach wiedziałam: robię zbyt wiele dla bliskich, bo tak potwierdzam sens swojego istnienia. Urodzenie Adasia skonfrontowało mnie też z obserwacją, że natura, z której czerpię siły, jest częścią świata energii, świata duchowego.

Kiedy media poruszają temat self-publishingu, najczęściej robią to w kontekście zysku. Jest ktoś choć trochę zainteresowany rynkiem wydawniczym, kto nie wie jak duża przepaść dzieli wynagrodzenie dla autora z jednego sprzedanego egzemplarza w modelu self-publishingowym i w wariancie z wydawcą? Tak? To w skrócie: we współpracy z dużym wydawnictwem, przy dobrych wiatrach, dostajesz 10% z ceny sprzedaży, wydając się samemu od 50% w górę. Zakładając, że średnia cena książki w Polsce to 40zł, w pierwszej opcji są to maksymalnie 4 zł brutto, w drugiej minimum 20. Najczęściej jednak 3zł przy wydawnictwie i 30zł przy publikowaniu się samemu. Spora różnica? No, raczej. W pierwszym wariancie nie starcza Ci nawet na 2forU w Maku, w drugim możesz zabrać koleżankę na Happy Meala i jeszcze zostanie Ci na oranżadę. Jest tylko jedna kwestia, która często bywa przemilczana przy huraoptymizmie związanym z zyskami w self-publishingu: koszty. Autor wydając się samemu ponosi WSZYSTKIE koszty. Zarówno „Lunatyków” jak i „To tylko seks” wydałem samodzielnie, tak że trochę o kosztach wiem. Jaki koszt powstania książki ponosi autor przy self-publishingu? (wszystkie poniższe kwoty, to wyliczenia oparte na mojej ostatniej powieści – „To tylko seks” – liczącej 300 000 znaków i podane są wraz z VATem, w zależności od typu książki, objętości i poziomu tekstu, poszczególne składowe mogą pójść w górę lub w dół) Redakcja. Z punktu widzenia czytelnika kwestia najistotniejsza, z punktu widzenia autora temat często pomijany. Dzięki dobrej redakcji z piramidalnych głupot może powstać książka całkiem znośna. To redaktor odpowiada za wyłapanie nielogicznych zachowań bohaterów, rozmijania się z realiami, czy wycięcie fragmentów ciągnących się w nieskończoność rozdziałów. Redakcja jest jak dobry warsztat samochodowy – z Poloneza Caro może zrobić samochód. Niestety, wielu autorów przekonanych o swym geniuszu, nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że ich tekst mógłby wymagać poprawek. Odpuszcza redakcję wierząc, że ich książka to Bentley Continental, gdy w rzeczywistości to bity Fiat Multipla. Ile to kosztuje? Profesjonalna redakcja w Twardej Oprawie, prowadzonej przez Kingę Rak, to około 2 300zł. Korekta. To nie tylko przecinki. To również zapis dialogów, liczb, dat, nazw własnych i drugie sito wyłapujące wszelkie błędy. Ile to kosztuje? Korekta, w tym samym miejscu co wyżej, to około 1 600zł. Okładka. W kwestii promocji i sprzedaży kluczowy element. Stare góralskie przysłowie mówi „nie oceniaj książki po okładce”. Realia rynku mówią „z brzydką okładką książki nie sprzedasz”. W środku możesz mieć materiał na Paszport Polityki, ale jeśli opakowanie będzie odstraszać, to nikt się o tym nie dowie. Możesz się wściekać i przeklinać stwórcę, ale właśnie tak to działa. Dlatego nie warto przycinać na dobrym grafiku, czy ilustratorze, zwłaszcza, że nie są to wyjątkowo drogie rzeczy, a jeśli projekt faktycznie będzie ładny, ludzie sami będą wrzucać zdjęcia książki na Instagrama, robiąc Ci darmową promocję. Wyjątkiem są tu czytelnicy kryminałów – im bardziej okładka przypomina sklejkę w Paincie, tym większe prawdopodobieństwo, że kupią dany tytuł. Ile to kosztuje? U Agaty Dębickiej piękna okładka oparta na ilustracji to około 1 200zł. Skład. Czyli to jak tekst wygląda po wydrukowaniu. Konkretnie, to jak wygląda strona tytułowa rozdziału – czy są wodotryski, upiększacze, cudawianki? Jak wygląda strona w środku rozdziału – jakie marginesy, interlinia, numerowanie, tytuł rozdziału w rogu, nazwisko autora w drugim, telefon do Telepizzy w trzecim? Podzielenie zdań na linijki, tak by między wszystkimi słowami był dokładnie takim sam odstęp. Ile to kosztuje? Sprawny i fachowy skład w Zuchowym Studiu to około 700zł. Druk. W przypadku powieści, w której rdzeniem jest słowo pisane, najczęściej jedyny kolorowy element to okładka, przez co koszt druku jest stosunkowo niewielki. W zależności od liczby stron i rodzaju papieru jaki wybierzemy, to od 4 do 7 złotych za egzemplarz przy nakładzie 1000 sztuk. Przy tematach gęściej ilustrowanych, typu poradnik z obrazkami, robi się z tego kilkanaście złotych, a przy książkach dla dzieci, czy publikacjach kulinarnych, cena dochodzi do kilkudziesięciu złotych. Czyli na granicy opłacalności. Ile to kosztuje? Za druk 1100 egzemplarzy „To tylko seks” liczących 280 stron, z okładką z kredą matową 300 gram i papierem w środku ecobook 80 gram, zapłaciłem 5500zł w Drukarni Sowa. Jaki koszt promocji książki ponosi autor przy self-publishingu?? Strona sprzedażowa. Po okładce to chyba najważniejszy element całego self-publishingu. Jeśli zastanawiasz się, czy warto ją mieć, to znaczy, że absolutnie nie masz pojęcia o sprzedaży. Mamy XXI wiek, algorytm Facebooka wie o Tobie więcej niż własna matka, a pogodę częściej sprawdzasz wpisując nazwę miasta w Google, niż wyglądając za okno. Jeśli nie da się czegoś znaleźć w wyszukiwarce, to znaczy, że nie istnieje. A niełatwo sprzedać coś, czego nie ma. Strona sprzedażowa to wizytówka Twojej książki w sieci i jednocześnie Twoja własna księgarnia. Miejsce, w którym potencjalny czytelnik może ją obejrzeć, dowiedzieć się co jest w środku i przede wszystkim kupić. To, jak będzie wyglądała, ile treści na niej umieścisz i w jakiej formie, a przede wszystkim, czy w ogóle się otworzy, decyduje o tym, czy ktoś kliknie magiczny przycisk „zamów”, a potem „zapłać”. Widziałem naprawdę wiele stron sprzedażowych powstałych na zlecenie, wydawać by się mogło, dużych i poważnych wydawnictw, a wyglądały jak śniadanie po przejściu przed układ pokarmowy. I zgadnij: co? Nie kupiłem tych książek, mimo że byłem nimi zainteresowany. Zaryzykowałbyś obiad w restauracji, która z zewnątrz wygląda jak melina? Ile to kosztuje? Responsywna strona internetowa z podpiętymi płatnościami, regulaminami, wizualizacjami książki i wsparciem technicznym, to 3000zł u Andrzeja Kozdęby z Brave New. Film promocyjny. Żyjemy w dobie treści wizualnych z naciskiem na wideo, dlatego Youtube już lata temu zaorała blogosferę pod kątem zasięgów, a Instastories jest trendującą formą komunikacja. To pierwszy powód, dla którego powinieneś mieć film opowiadający o Twojej książce. Drugi jest taki, że jeśli zdecydowałeś się napisać powieść, czyli najtrudniejszą formę literacką z punktu widzenia promocji, to zwiastun filmowy jest najsensowniejszym pomysłem, żeby pokazać „co jest w środku”. W przypadku poradników sprawę załatwia wrzucenie spisu treści, w przypadku biografii pokazanie facjaty osoby, której dotyczy książka. Przy beletrystyce niestety to nie działa. Stawanie na głowie i kręcenie się wokół własnej osi również. Mając do czynienia z fabułą możemy oczywiście pokazać czytelnikom jej fragmenty, ale działa to głównie na osoby, które są już na tyle zainteresowane danym tytułem, by poświęcić swój czas na czytanie. Większość chce, żeby przekazać im w maksymalnie kilkudziesięciosekundowym skrócie „o czym to, do cholery, jest?” . I na to pytanie zrozumiale odpowiada film. Ile to kosztuje? U Michała Sulicha z Salty Skills Films, wideo do internetu z dwoma aktorami, lektorem i scenariuszem nawiązującym do książki, to 4000zł. Grafiki promocyjne. Sam film, to oczywiście za mało. Żeby kampania promująca Twoją książkę miała sens, czyli żeby ktoś ją kupił, materiałów promocyjnych potrzebujesz przynajmniej kilkanaście. Zazwyczaj odbiorca musi spotkać się kilka razy z informacją o produkcie, żeby w ogóle odnotował jego istnienie, przekonanie go do podjęcia decyzji zakupowej wymaga jeszcze większej aktywności. W trakcie przedsprzedaży „To tylko seks” publikowałem zarówno filmy promocyjne, materiały od patronów, zdjęcia książki, fragmenty tekstu, jak i grafiki przedstawiające bohaterów powieści, a i tak wiem, że powinienem zrobić więcej. Ile to kosztuje? Koszt 7 ilustracji z sylwetkami bohaterów, narysowanych przez Agatę Dębicką, to 1500zł. Sesja zdjęciowa. Po co i na co to komu? Profesjonalne zdjęcia autora i książki przydadzą się: a) na stronę internetową, bo selfie w kiblu średnio uwiarygadnia Cię przed potencjalnymi czytelnikami b) do mediów społecznościowych, by pokazać ludziom, że książka nie jest tylko wizualizacją sklejoną w Photoshopie, ale naprawdę istnieje c) do mediów nie-społecznościowych, żeby miały co pokazać w artykule, kiedy informacja prasowa o Twojej książce powali ich na kolana i będą chcieli o niej napisać, a fota zrobiona tosterem w nieoświetlonej piwnicy średnio będzie się nadawać d) dla patronów, bo wiesz, że powinieneś mieć patronów medialnych książki i to, jak zaprezentują ją w swoich kanałach, wpłynie na to, ile sztuk zejdzie w przedsprzedaży? Ile to kosztuje? Profesjonalna sesja zdjęciowa u uzdolnionego Marcina Malickiego, to 1400zł. Reklama na Facebooku. Za darmo umarło. To że Facebook nie pobiera opłaty za założenie profilu promującego Twoją działalność, nie znaczy, że jest instytucją charytatywną. Nawet jeśli masz turbozaangażowaną społeczność, to na pewnym etapie za dotarcie do niej trzeba zapłacić. Zwłaszcza za dotarcie z komunikatem sprzedażowym. Ile to kosztuje? Od 1 grosza, do nieskończoności, przy czym sugerowałbym mieć większy budżet na sponsorowanie treści niż mniejszy. Wydając „To tylko seks” zakładałem, że reklama na Facebooku będzie mnie kosztować 3000 złotych, co w moich wyliczeniach było optymalnym budżetem. Skończyło się na tysiącu, ponieważ przez „seks” w tytule, algorytm stwierdził, że próbuję sprzedać usługi dla dorosłych i banował mi reklamy. Coś jeszcze? Tak. Pół roku pracy Mało kto bierze to pod uwagę, ale powieści ani nie piszą, ani nie wydają się same. To praca na pełen etat, a tuż przed premierą, bywa, że i na półtora etatu. Wszystkie działania, które wymieniłem wyżej musisz zaplanować, najlepiej równolegle z pracą nad tekstem, a przede wszystkim znaleźć osoby, które je zrealizują. Trafić na niekompetentnych ludzi, którzy powiedzą, że postawią Ci stronę sprzedażową za dwie stówki, po czym skasują zaliczkę i przestaną odpisywać na maile, jest naprawdę łatwo. Trudno za to opanować emocje w momencie, kiedy dochodzi do Ciebie, że straciłeś półtora miesiąca i znów jesteś w punkcie wyjścia, bo chciałeś oszczędzić kilka złotych. Przy „Lunatykach”, mimo że był to mój debiut wydawniczy, zaliczyłem tylko kilka małych wpadek, a całość pracy nad książką zajęła mi 12 miesięcy. Napisanie i wydanie „To tylko seks” trwało połowę tego czasu. Z jednej strony, dlatego że nie była to taka kobyła jak mój debiut („Lunatycy”, to ponad 600 000 znaków!), a z drugiej, dzięki doświadczeniu i wiedzy jak wygląda cały proces i gdzie są punkty zapalne, potrafiłem go zoptymalizować. Choć i tu nie obyło się bez potknięć i zarwanych nocy. Ile to kosztuje? W zależności od kosztów życia w danym mieście, może to wyglądać różnie, 6 miesięcy w Krakowie w standardzie nie-studenckim, to od 15 000zł wzwyż. To ile w końcu kosztuje ten cały self-publishing? Sumując wyliczenia, które podałem powyżej, same koszta podwykonawców to 22 200zł brutto, przy czym, są to oczywiście ceny dla osób z ulicy. U mnie suma faktur stanęła na 14 900zł, bo z większością wymienionych wyżej osób znam się osobiście i część wykonała swoją pracę za półdarmo, za co jestem im ogromnie wdzięczny. Licząc więc całkowity koszt wydania „To tylko seks” (niecałe 300 000 znaków, 1100 sztuk nakładu) po stawkach rynkowych i wliczając w to koszt swojej pracy, a konkretnie pół roku życia w jednym z największych polskich miast, dobijamy do 37 200zł brutto. Mało? Dużo? Ciekaw jestem Twojej opinii. zdjęcia w nagłówku pochodzą od czytelników, którzy opisali je hashtagiem #jestempatronem na Instagramie
Chronimy swoje dzieci i nie pozwalamy wstawiać ich zdjęć z ich widoczną twarzą. Pamiętaj, że nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie więc chroń swoje dziecko i nie ws
NIGDY NIE WIESZ, KTO JEST PO DRUGIEJ STRONIE – PROFILAKTYKA CYBERZAGROŻEŃ I BEZPIECZEŃSTWO CYFROWE. Współcześnie świat Internetu jest miejscem przebywania młodego człowieka. Wyniki badań z ostatnich lat wskazują, że niemal wszyscy nastolatkowie (94 proc.) korzystają z Internetu w domu codziennie, w tym 80 proc. przez cały czas pobytu w domu. Inicjacja internetowa dzieci odbywa się średnio w 9 roku życia, przy czym jej wiek z roku na rok się obniża. Podczas zajęć poświęconych odpowiedzialnemu i świadomemu korzystaniu z Internetu, uczniowie kl. 5b, 6c, 6a, 7b, 6b, 5c opowiadali o własnych przeżyciach w świecie online i wypływających z nich konsekwencjach. Dbanie o własny wizerunek w sieci jest bardzo ważne dla poczucia wartości dziecka. Można powiedzieć – po dzisiejszych zajęciach – że świat wirtualny przeplata się ze światem rzeczywistym wielu uczniów. Jednocześnie niektóre z dzieci opowiadały o tym, że były świadkami traumatycznych wydarzeń związanych z niewłaściwym korzystaniem z Internetu. Dzisiejsze zajęcia dały możliwość wypowiedzenia się na trudne tematy i poszukania właściwych rozwiązań w momencie zagrożenia w sieci. Prowadzący zajęcia wskazali dzieciom, że nigdy nie zostają ze swoim problemem sami, mają wsparcie w rodzicach i nauczycielach. Podkreślili, że warto mówić o kłopotach i prosić o pomoc dorosłych. Zaprezentowali również zasady bezpiecznego funkcjonowania online, oparte o ograniczone zaufanie i podporządkowane zasadzie: „bądź zawsze grzeczny tak samo online jak w realu”. Alicja Kokorzycka-pedagog szkolny Julita Dąbrowska – praktykantka.

Aby przedstawić, jak wiele można dowiedzieć się z przeglądarki, wpisaliśmy jeden z najbardziej spamujących w ostatnim czasie numerów. 663425165 to numer komórkowy, zarejestrowany w sieci Plus. Został on zidentyfikowany jako potencjalne oszustwo, związane z Orange. Numer został oceniony negatywnie przez użytkowników.

Zwycięscy konkursu Cyberświadomi, Cyberbezpieczni wyłonieni. Z rąk dyrektora szkoły Augustowskiego Centrum Edukacyjnego i przedstawiciela augustowskiej Policji otrzymali nagrody. zdjęcie ilustracyjne KPP w Augustowie We wtorek, policjantka z augustowskiej komendy wspólnie z dyrektorem Augustowskiego Centrum Edukacyjnego wręczyła nagrody zwycięzcom konkursu na film krótkometrażowy, nawiązujący do tematyki bezpieczeństwa w sieci. Zwycięski film pod hasłem „Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie”, zgodnie z intencją autorów ma za zadanie uświadomić, jak ważne jest bepieczne korzystanie z Internetu. Wcześniej, uczniowie startujący w konkursie brali udział w zajęciach online poświęconych cyberbezpieczeństwu. Zwycięzcom konkursy Cyberświadomi, Cyberbezpieczni jeszcze raz gratulujemy i życzymy sukcesów. |
112, słucham? Odbieraj telefony od ludzi postawionych w najróżniejszych sytuacjach, wymagających pomocy służb. Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie słuchawki - raz usłyszysz przerażającą historię morderstwa, innego razu udzielisz instrukcji masażu serca, a czasem będziesz musiał zignorować natrętnego prankstera.
GłównaPoczekalniaVideo TOP Generator Dodaj hopa Poprzedni Następny Nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie kabla 0 43 Kopiuj link Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Dodano przez: Rutyniarz Komentarze Zobacz również: Karta Karta dodano przez: marcinka84 2022-07-30 0 39 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Tymczasem za oknem Tymczasem za oknem dodano przez: djmaniek12 2022-07-30 0 24 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Tony złota spadły z nieba po awarii w rosyjskim samolocie - Tony złota spadły z nieba po awarii w rosyjskim samolocie - dodano przez: 2018-03-19 38 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Idealny piątek Idealny piątek dodano przez: paurynka 2022-07-30 0 53 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Zbierz je wszystkie Zbierz je wszystkie dodano przez: ADAMS86MCE 2022-07-30 0 27 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Wiem, że nic nie wiem Wiem, że nic nie wiem dodano przez: cinas1 2022-07-30 0 44 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Smocze łuski Smocze łuski dodano przez: bykus15 2022-07-30 0 60 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Coraz gorzej Coraz gorzej dodano przez: Mazik 2022-07-30 0 55 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Oznakowani Oznakowani dodano przez: szatan6661981 2022-07-30 0 46 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół
\n \n\nnigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie
Spot telewizyjny kampanii Dziecko w sieci, zorganizowanej przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje) w 2004 roku. Akcja poświęcona
Rozmowa z JAKUBEM ŚPIEWAKIEM, twórcą i szefem Fundacji jedynej w Polsce organizacji specjalizującej się w ochronie dzieci korzystających z Internetu. Rozmowa z JAKUBEM ŚPIEWAKIEM, twórcą i szefem Fundacji jedynej w Polsce organizacji specjalizującej się w ochronie dzieci korzystających z stał się bardzo powszechnym źródłem informacji. Dostępność do sieci staje się coraz większa. Jakie zagrożenia w Internecie czyhają na nasze dzieci?Tych niebezpieczeństw jest bardzo dużo. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że dzieci mają niewielką wiedzę o świecie i o życiu. Nie potrafią też przewidywać skutków swoich poczynań, są łatwowierne i naiwne. Takim pierwszym zagrożeniem są nieprawdziwe informacje, które dzieci znajdują w Internecie. Mogą poznać fałszywe daty wydarzeń historycznych albo przeczytać kompletne bzdury o pisarzach, wynalazcach czy odkrywcach. Takich rzeczy w sieci jest całe mnóstwo. To oczywiście jest szkodliwe, ale nie tak bardzo jak treści neonazistowskie, pornograficzne i pedofilskie. W Internecie działają także werbownicy sekt, którzy szukają samotnych użytkowników w sieci są samotne?Przeraźliwie. W swoich domach nie mogą liczyć na wiele. One w Internecie szukają zainteresowania, miłości, akceptacji. To doskonały materiał dla werbowników sekt, neonazistów, pedofili. Żeby je zdobyć, wystarczy okazać trochę serca, zaspokoić potrzeby dziecka. Jakich informacji w Internecie szukają dzieci? Jakie strony odwiedzają najczęściej?Z przeprowadzonych badań wynika, że nastolatki szukają w sieci przemocy. I to tej w najokrutniejszym, najbardziej realistycznym wydaniu. Jedną z najchętniej odwiedzanych stron jest strona, gdzie są zdjęcia i filmy z sekcji zwłok. Większość z nich doskonale zna także adresy w sieci, gdzie można znaleźć naprawdę makabryczne zdjęcia ofiar wypadków uchronić dziecko korzystające z sieci przed pedofilami? Czy są zabezpieczenia techniczne, które mogą uniemożliwić kontakt z takimi ludźmi? Nie wierzę w żadne rozwiązania techniczne. Nawet najlepsze z nich nie zastąpią mądrej i troskliwej opieki rodziców. Musimy się przede wszystkim nauczyć rozmawiać z dziećmi, interesować się tym, co robią w sieci, po partnersku uczestniczyć w tym, co robią w Internecie. Angażując się musimy też pozbyć się roli kontrolera. Jak rozmawiać z dziećmi, żeby wyjaśnić im, że z pedofilami nie ma żartów?Rozmawiać to znaczy nie tylko mówić do dzieci, ale i słuchać tego, co do nas mówią. Tego na ogół dorośli robić nie umieją. Jeśli nauczymy się traktować dzieci poważnie i po partnersku, to taka rozmowa na pewno się uda. Natomiast nie ma jednego skutecznego sposobu na rozpoznanie pedofila w sieci. Zwykle ludzie ci dążą do spotkania z dziećmi albo rozmów o seksie. Zadają też dużo pytań. Jeśli usłyszymy o kimś takim, powinniśmy natychmiast sprawdzić kontakty naszego dziecka. Co powinno wiedzieć dziecko, nim rozpocznie swoją przygodę z netem?Należy zwrócić uwagę dziecka przede wszystkim na to, że nigdy, ale to nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie. To jest kluczowe. Poza tym trzeba uczulić dziecko, żeby pod żadnym pozorem nie podawało swoich danych osobowych i bezkrytycznie nie wierzyło we wszystko, co znajdzie w sieci. Jeśli chce się ono umówić z kimś poznanym w Internecie, to tylko za wiedzą i zgodą rodziców, a spotkanie powinno się odbyć w miejscu publicznym. Czy od Internetu można się uzależnić?Oczywiście. Sieć potrafi wciągnąć człowieka bez reszty. Są ludzie, którzy z trudem rozstają się wieczorem ze swoim komputerem, a rano, zaraz po przebudzeniu sprawdzają pocztę. To naprawdę duży problem, tym bardziej że w Polsce nie ma żadnego ośrodka, gdzie prowadzono by terapię tego uzależnienia. I tu jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia. Oparcie relacji międzyludzkich tylko na sieci nie jest niczym dobrym. Obawiam się, że wyrośnie nam społeczeństwo kalek emocjonalnych, które nie będą umiały normalnie rozmawiać, nawiązać normalnej, fizycznej bliskości z innymi. One nauczyły się żyć w wirtualnym świecie i ciężko im będzie zejść na ziemię.
FWemG.
  • 072kxt4115.pages.dev/371
  • 072kxt4115.pages.dev/278
  • 072kxt4115.pages.dev/136
  • 072kxt4115.pages.dev/127
  • 072kxt4115.pages.dev/173
  • 072kxt4115.pages.dev/398
  • 072kxt4115.pages.dev/75
  • 072kxt4115.pages.dev/151
  • 072kxt4115.pages.dev/80
  • nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie